


Po raz pierwszy w tak popularnym piśmie, zorganizowano taką akcję. Trzy kobiety, sławne, piękne,Monica Bellucci, Eva Herzigova, i Sophie Marceau pozwoliły sfotografować się bez makijażu.Co prawda zdjęcia robił nie byle kto ,bo Peter Lindberg, ale jednak... Czy to jakiś przełom, w światowej prasie, czy raczej jednorazowy eksperyment.
Kiedyś dużo się mówiło o Jamie Lee Curtis, która pokazała " jak staje się gwiazdą", ale to było jednorazowe, a Jamie znana jest z poczucia humoru.. Jak by na to wszystko nie patrzeć, jest to taki malutki prztyczek w nos, dla nas odbiorców, bo przecież wiemy, że są to osoby z krwi i kości, ale jednak podświadomie dodajemy im splendoru, chcemy wierzyć ,że podziwiamy je bo są piękne, piękniejsze od nas i to wszystko im się należy. A może niektóre z nas marzą o tym ,że je tez kiedyś to spotka i już do końca życia będą piękne i podziwiane...
Chociaż z drugiej strony w Hollywood coraz więcej jest ludzi, którzy nie poddają się dyktatowi botoxu,np. Julia Ormond, albo Jimi Carey,albo siostry Arquette może nauczyli się doświadczeniem Meg Rayan i jej kaczemu dzióbkowi ;).
A ja mam tylko nadzieję, że znajdą jakiś złoty środek, ale do tego potrzeba więcej takich fotografów jak Peter Lindberg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz